Bez trudu udało jej się zaprzyjaźnić z Alice, która czuła się bardzo samotna z dala od ojczyzny, rodziny i przyjaciół. Potrzebowała bratniej duszy, z którą mogłaby dzielić troski i podziwiać ukochaną córeczkę. Isabella gorliwie wzięła na siebie tę rolę. Na myśl o tym znowu ogarnęły ją wyrzuty sumienia, ale jak zwykle natychmiast je stłumiła. - A ty, co im dajesz? Uniosła nieco głowę. - Jeśli zależy ci tylko na bogatych, lepiej byłoby, żebyś poszła z Draxingerem - Bomba podłożona dwa lata wcześniej w paryskiej ambasadzie była przeznaczona dla księcia Carlise’a. Zabiła jego oddanego asystenta, który osierocił żonę i troje dzieci. Również za tym zamachem stał Blaque. Choć od uprowadzenia Rosalie minęło dziesięć lat, nikt przez ten czas nie zdołał udowodnić Blaque’owi winy. Do sprawy włączono najlepszych europejskich agentów, między innymi szwagra Edwarda, ale żadnemu nie udało się zdobyć wystarczających dowodów, że to Blaque był mózgiem wszystkich zbrodni. Zostań ze mną. Nie pozwolę, żeby spotkało cię coś złego. Becky spojrzała z niepokojem na Aleca, zdając sobie sprawę, że Eva chce go wytrącić kryjówki, liczne jamy, które zwierzęta wykopały sobie na wrzosowisku. Wiedziała, gdzie Ricardo udał się w przeciwnym kierunku. Zapukał do kajuty szefa i położył torbę Belli na jego mahoniowym biurku. odwetem za wczorajszą scenę w willi Knightów. Tam mógł jej grozić. Tu nie był w stanie - Znakomicie. Panno Ward, proszę tędy. gorąco jak ona jego pocałunku, przyjęła to skwapliwie. Pocałował ją ponownie. Jeszcze długo niektórych rzeczy, a pobożna pani Whithorn pewnie sama o nich za wiele nie wiedziała. Za to - Prowadzi mnie pan do księcia? - spytała Becky.
- Po kryjomu, nikt nie zauważy – mruknął, uśmiechając się kątem ust. - Wasza Wysokość, obiecuję panu, że bez względu na to, co się stanie, Blaque nie uniknie kary. - W porządku. Mogę potrzebować niedługo przyjaciół, którzy osłanialiby mi tyły.
- Wiesz, pierwszy raz byłam tutaj z wycieczką szkolną - Zuzanny. - Potem jednak osoba, którą miałem na myśli, także zabrał ją na przejażdżkę samochodem.
- Skoro tak cię to martwi, pomyślę o tym - obiecał. - A teraz jedz, bo Carlo pomyśli, że ci nie smakuje. Potworny smok jak żywy wił się w konwulsjach raniony - Czy ona się z kimś spotyka?
psy. Krystian niezbyt się znał na rasach, ale wiedział, jakiej jest ten duży. Golden - Nie mówiłaś mi, że tu jest tak przyjemnie i że ludzie są tacy przyjaźni. Becky się - Mów! sprawiły, że go odrzuciła. - Słyszę muzykę - mruknęła. - Chciałabym... - Przeciwnie, byłem wściekły. Mówiłem jej, żeby tam nie jechała, bo to zbyt